Możliwość składania wniosków do NCNu jako osoba fizyczna została przeze mnie entuzjastycznie przyjęta - twierdziłem, że jest to krok w dobrą stronę i może wiele zmienić. Ale rzeczywistość okazuje się mniej różowa, żeby nie powiedzieć czarna...
Mam za sobą rozmowy z NCNem - pytałem czy mogę składać wniosek jako osoba fizyczna w konkursach grantowych. Oczywiście, jest taka możliwość - odpowiada pani z NCN. Natomiast naprowadzony przez Jakuba Szymkowiaka zapytałem o oświadczenie o pomocy publicznej. No i tu zaczynają się schody... Mimo, że składam grant jako osoba fizyczna muszę złożyć druk o pomocy publicznej podpisany przez dyrektora/dziekana itp. Czyli nadal bez zgody dyrekcji (w tym przypadku wyrażonej podpisem na formularzu o pomocy) nikt w Polsce wniosku nie złoży!
Zapytałem czy nie mogę złożyć sam oświadczenia (!) w sprawie pomocy publicznej - tu moja rozmówczyni nie potrafiła mi odpowiedzieć jednoznacznie. Przecież, żyjemy w państwie, w którym od niedawna nie trzeba udowadniać, że nie jestem słoniem - wystarczy moje oświadczenie w tej sprawie. Mało tego, sam NCN dostrzegł tę możliwość zmniejszenia biurokracji (i chwała mu za to!), że wystarczy oświadczenie o posiadaniu zgody - w ostatnim komunikacie NCNu czytamy:
Przeprowadzona została również debata nad sprawą oświadczeń w przypadku
projektów dotyczących badań wymagających dodatkowych zgód właściwej
komisji etycznej. Rada zaproponowała rezygnację z wymaganych do tej pory
zaświadczeń komisji na rzecz oświadczeń kierowników jednostek.
(Nawiasem mówiąc, znowu kierownik jednostki ma tu głos decydujący, ale zostawmy to)
Dlaczego więc nie mogę oświadczyć, że ja, kierownik grantu, będę go wykonywał w jednostce, która otrzymuje/nie otrzymuje pomoc publiczną. Potem, jeśli grant przejdzie, mogę (muszę!) oczywiście dostarczyć formularz z podpisami "wszystkich świętych" o pomocy publicznej.
Jest jeszcze drugi problem - promesa! NCN podejmując decyzję grantową z automatu wystawia dokument będący podstawą podpisania umowy między jednostką, kierownikiem a NCNem. Pani z NCNu poinformowała mnie, że kierownik nie ma możliwości podpisania umowy z inną jednostką niż tą deklarowaną w grancie (może potem przenosić grant, o ile dyrektor się zgodzi - kolejny absurd, ale tak było od zawsze!). W efekcie mamy dość paradoksalną sytuację: możemy składać jako osoby fizyczne, ale musimy już we wniosku wskazać gdzie będzie realizowany grant, a na podstawie decyzji NCNu musimy (!) podpisać umowę z tą jednostką wskazaną w grancie... Moje pytanie jest takie: po co to wszystko?
Moim zdaniem powinno być tak: składam grant jako osoba fizyczna, oświadczam, że będę go realizował w jednostce, która otrzymuje/nie otrzymuje pomoc publ., dostaję decyzję, idę do jednostki i mówię - mogę u was realizować? Jak się nie dogadamy to idę do innej... Proste, bezkonfliktowe i bardzo poprawi pozycję naukowców z grantami na rynku naukowym w Polsce. Panie/Panowie z NCNu, jeśli nas czytacie, zróbcie coś w tym kierunku - drobnymi zmianami prawnymi możecie zdziałać wiele dobrego!
michał żmihorski
P.S. co do wpływu jakości jednostki na możliwość wykonania projektu - fikcja! Duże, dobre jednostki mają często tak obłożone laby, że trudno w nich wykonać projekt, a przy dzisiejszej możliwości zleceń zewnętrznych szkoda czasu na takie pseudo-oceny. Po drugie, my kierownicy, wbrew pozorom nie jesteśmy kamikadze - obiecuję, że nie będę próbował sekwencjonować na odkurzaczu !!! Zostawmy decyzję kierownikom gdzie im będzie najlepiej a w "możliwościach oceniania" oceniajmy zespół a nie jednostki!