www.sciencenews.org
Dostałem informację od dr. Roberta Mysłajka (WB UW a także SDN "Wilk") o poważnym konflikcie dot. podejścia do zwierząt, między organizacjami zajmującymi się prawami zwierząt a organizacjami chroniącymi przyrodę. Poniżej wklejam informacje, które dostałem od Roberta, warto z pewnością przyjrzeć się tej sprawie:
"Odbyły się trzy posiedzenia nadzwyczajnej podkomisji ds.
rozpatrzenia rządowego projektu ustawy. Bardzo aktywne są tam
organizacja praw zwierząt. Zebrali ponad 50 tys. podpisów pod petycją wzywającą do
zaostrzenia ustawy. Ich postulaty można znaleźć tu.
Organizacje praw zwierząt postulują całkowity zakaz badań na dzikich
zwierzętach i na zwierzętach bezdomnych (m.in. wałęsających się psach i
kotach), chcą by w komisjach co najmniej połowę składu stanowili
humaniści i przedstawiciele humanitarnych NGO, chcą gwarancji co
najmniej 3 przedstawicieli humanitarnych NGO w LKE i KKE, co więcej
żądają by w LKE byli wyłącznie przedstawiciele humanitarnych NGO, a nie
przedstawiciele organizacji przyrodniczych zajmujących się ochroną
gatunkową zwierząt.
Działania tych organizacji traktowano są w Sejmie niezmiernie poważnie. Szczególnie dlatego, że odbywały się wybory samorządowe, a te potencjalne 50 tys. wyborców są nie do pogardzenia dla każdej partii. Wręczenie petycji wicemarszałek Sejmu Wandzie Nowickiej odbyło się z wielką pompą: https://www.youtube.com/watch?v=_lnF1LELPlQ
Do rządowego projektu weszło już szereg zmian sugerowanych przez te organizacje.
Posiedzenie połączonych sejmowych komisji rolnictwa oraz nauki, na której będzie rozpatrywany obecny projekt ustawy będzie rozpatrywany 26 listopada. Warto by wcześniej przewodniczący komisji, marszałek Sejmu i minister nauki otrzymali pisma nie tylko od organizacji praw zwierząt ale także od instytucji naukowych, bo inaczej Sejm ustawę zmieni w taki sposób, że prowadzenie badań na zwierzętach będzie ogromnie trudne."
Działania tych organizacji traktowano są w Sejmie niezmiernie poważnie. Szczególnie dlatego, że odbywały się wybory samorządowe, a te potencjalne 50 tys. wyborców są nie do pogardzenia dla każdej partii. Wręczenie petycji wicemarszałek Sejmu Wandzie Nowickiej odbyło się z wielką pompą: https://www.youtube.com/watch?v=_lnF1LELPlQ
Do rządowego projektu weszło już szereg zmian sugerowanych przez te organizacje.
Posiedzenie połączonych sejmowych komisji rolnictwa oraz nauki, na której będzie rozpatrywany obecny projekt ustawy będzie rozpatrywany 26 listopada. Warto by wcześniej przewodniczący komisji, marszałek Sejmu i minister nauki otrzymali pisma nie tylko od organizacji praw zwierząt ale także od instytucji naukowych, bo inaczej Sejm ustawę zmieni w taki sposób, że prowadzenie badań na zwierzętach będzie ogromnie trudne."
Tyle dostałem od Roberta. Przesłał mi on również pisma i zestaw postulatów strony naukowców przeciwnych zaostrzaniu Ustawy zgodnie z postulatami powyżej opisanymi. Można w tych pismach m.in. przeczytać stanowisko przyrodników w sprawie poszczególnych postulatów zawartych w przytaczanej petycji:
Ad.1. Realizacja
wszelkich działań na rzecz ochrony gatunkowej dzikich zwierząt musi się opierać
na rzetelnych podstawach naukowych. Uzyskiwane w trakcie projektów badawczych
informacje służą m.in. opracowaniu, wymaganych przez Ustawę o ochronie
przyrody, programów ochrony gatunków, planów zadań ochronnych [...]. Bez nich
niemożliwe jest także prowadzenie programów reintrodukcji zagrożonych gatunków.
Wśród zmian do projektu ustawy zaproponowanych przez organizacje tzw.
humanitarnej ochrony zwierząt znalazły się propozycje całkowitego zakazu badań
nad dzikimi zwierzętami lub też uwarunkowanie tych badań „specjalnym”
zezwoleniem. Zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami [...] prowadzenie badań naukowych wykorzystujących
zwierzęta dzikie objęte ochroną ścisłą i częściową [...],
wymaga, w zależności od statusu danego gatunku i zakresu terytorialnego
projektu badawczego, uzyskania zezwoleń od Generalnego Dyrektora Ochrony
Środowiska, regionalnych dyrektorów ochrony środowiska lub Ministra Środowiska.
[...] Tym samym już obecnie prowadzenie
badań naukowych na ogromnej większości kręgowców występujących w stanie dzikim
jest w Polsce obwarowana koniecznością uzyskiwania znacznie większej liczby
zezwoleń niż to jest w przypadku zwierząt laboratoryjnych lub gospodarskich. Obecny
zapis rządowego projektu ustawy o ochronie zwierząt wykorzystywanych do celów
naukowych lub edukacyjnych w pełni zabezpiecza dobrostan dzikich zwierząt dając
jednocześnie możliwość prowadzenia niezbędnych badań naukowych, a jego
zaostrzanie jest nieuzasadnione.
Mój komentarz [mż]:
sprawa zadawania niepotrzebnego cierpienia zwierzętom w czasie różnych badań jest z pewnością poważnym problemem, a podejście do tej kwestii prezentowane przez naukowców bywa skrajnie nieodpowiedzialne. Sam uwaliłem niedawno pewien grant, właśnie z uwagi na wpisywanie lekką ręką liczby zwierząt przeznaczonych do "rozwałki" dla dobra, wątpliwego z resztą, projektu badawczego. Ten sam problem pojawia się w przypadku niekontrolowanego samplingu - ile set projektów odłowu bezkręgowców w pułapki zabijające, bez żadnej kończącej je publikacji, mamy zrealizowanych w Polsce?
Ale droga, którą idą organizacje typu PETA jest moim zdaniem zła. Nie sprostamy wyzwaniom ochrony rzadkich gatunków jeśli nie będzie można posługiwać się telemetrią, znakowaniem indywidualnym, analizami genetycznymi, reintrodukcją, translokacją i wieloma innymi! Nie ochronimy głuszca czy kulika lajkując na fejsie profil "nie lubię myśliwych", po prostu potrzebne są twarde działania w terenie, niekiedy bardzo inwazyjne. Co więcej, uważam, że niezbędna jest redukcja drapieżników poprzez zabijanie ich (!) w miejscach występowania gatunków wrażliwych (np. kuraki, siewki łąkowe, susły).
michał żmihorski