sobota, 15 lutego 2014

Prof. Jajszczyk ciekawie komentuje narzekania prof. Króla

tutaj prof. Król podsumowuje obecną sytuację, w tym stan nauki w Polsce:


niektóre fragmenty w tekście prof.Króla szczególnie dały mi do myślenia, np.:

"Naszą niemoc widać też po braku jakiegokolwiek myślenia utopijnego, ideologicznego. Nikt nie projektuje świata na nowo."

albo:

"od kilku lat rozmowy koncentrują się na walce o uniwersytety, gdzie są wprowadzane zasady konkurencji rynkowej, co może nam rozwalić naukę"

Dla mnie "projektowanie świata na nowo" idące w parze z odrzuceniem zasad konkurencji rynkowej oznacza w odniesieniu do nauki mniej więcej tyle, co zaoranie szkolnictwa wyższego w ogóle. Odnoszę wrażenie, że właśnie zasady konkurencji rynkowej, panujące na zachodnich uczelniach (czyli umowy na czas określony + ciężka praca zamiast umów bezterminowych i dyskusji o projektowaniu świata jak u nas), to jest coś czego nam potrzeba. Tym bardziej podoba mi się komentarz prof. Jajszczyka w tej sprawie, który konkurencję rynjkową nazywa po prostu patrzeniem jak wydawane są publiczne pieniądze. Odpowiedź prof. Jajszczyka tutaj:


michał żmihorski

czwartek, 13 lutego 2014

The Journal of Visualized Experiments

Może nie wszyscy znają, więc wrzucam jako ciekawostkę. 
Jest nawet indeksowany przez Scopusa!


http://www.jove.com/


michał żmihorski

sobota, 8 lutego 2014

Ustawa o zamówieniach publicznych - jest sukces, ale został "problem kaloszy"

 
W ostatnich dniach pojawiła się informacja o zmianach w ustawie o zamówieniach publicznych dotycząca jednostek naukowych. Tu wiadomość z portalu Nauka w Polsce:
http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,399116,naukowcy-zadowoleni-z-nowelizacji-prawa-zamowien-publicznych.html

Czytamy tam m.in.: 
"Dotychczas przetargi rozpisywano na wszystkie zakupy warte więcej niż 14 tys. euro, co w sektorze nauki znacznie spowalniało prowadzenie badań. Obecnie próg ten wzrasta do 30 tys. euro (dla wszystkich podmiotów), zaś dla instytutów naukowych (np. PAN) i uczelni wyższych oraz instytutów badawczych - odpowiednio do ok. 130 tys. i do ok. 200 tys. euro

Wszyscy się cieszą, bo w skali całych jednostek to pewnie ma duże znaczenie. Jest to niewątpliwie sukces i gratulacje się należą wszystkim, którzy działali wokół tej sprawy. Jednak dla mnie, szeregowego pracownika, który czasami ma jakiś swój grant i musi coś kupić, niewiele się zmienia. Głównym moim wrogiem nie jest wcale kwota 14000 Euro i związane z nią przetargi. Moim głównym wrogiem, który paraliżuje moją pracę, jest... kalosz gumowy! Trudno w to uwierzyć, ale obecnie funkcjonujemy w systemie, w którym kalosz gumowy, i jemu podobni, zabiera w skali kraju setki (tysiące?) osobo-godzin najbardziej naukowo aktywnych ludzi, głównie młodych, posiadających własne granty. Kwota od której obowiązuje tzw. rozeznanie rynku, wynosi w różnych jednostkach - wg. mojego rozeznania - od zera do kilku tysięcy złotych. Wrzucałem jakiś czas temu informację, że na szczotkę drucianą, kosztującą 10 zł, musiałem robić rozeznanie rynku i dokumentować pisemnie zmienność cenową tej szczotki u różnych sprzedawców. Obecnie próg poszedł nieco w górę. Co ciekawe, różne jednostki PAN, mimo, że przecież podlegają tym samym przepisom, wdrażają zupełnie różne procedury!

Nonsensowne procedury wynikają z niewiedzy w obrębie jednostek jak stosować przepisy i zabezpieczaniu się na zasadzie "przepisy są niejasne, więc lepiej mieć jakiś papier (=rozeznanie rynku) na wypadek ewentualnej kontroli". W związku z tym może dobrym pomysłem byłoby zaproponowanie przez MNiSW "dobrych praktyk" w rozeznaniu rynku, w oparciu o które poszczególne jednostki mogłyby wypracować swoje wewnętrzne regulaminy? Każda aktywność na tym polu i uporządkowanie przepisów byłyby bardzo pożyteczne. 

Chętnie też, w ramach monitorowania tego problemu, poczytałbym jak jest gdzie indziej i czy są jakieś skuteczne metody obchodzenia problemu "kalosza" - zapraszam do komentowania!

michał żmihorski

czwartek, 6 lutego 2014

Iuventus 4.0

Ze strony Ministerstwa:
"Na podstawie komunikatu Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z dnia 23 stycznia 2014 r. o ustanowieniu programu pn. „Iuventus Plus" (M.P. poz. 46) ogłasza się konkurs o finansowanie projektów badawczych w ramach ww. programu."

a tutaj pełny regulamin nowego konkursu:
http://www.nauka.gov.pl/g2/oryginal/2014_02/159c12f69551b21c8b1933576c56b54b.pdf

Zasady konkursu zostały dość mocno zmienione, w dużej mierze za sprawą Rady Młodych Naukowców, która tym tematem się zajmowała. Po wstępnym przeczytaniu nowego regulaminu widzę, że sporo spraw zostało wyjaśnionych i sprecyzowanych. 

Nie byłbym jednak sobą gdybym czegoś nie znalazł - taka rola blogera ;-) Otóż bardzo zastanawia mnie ten zapis, może ktoś pomoże mi go zrozumieć:
"Za głównego autora publikacji w czasopiśmie naukowym uznaje się autora pierwszego lub ostatniego lub korespondencyjnego, z uwzględniem przypadków równego wkładu wskazanych autorów. W publikacjach w czasopismach naukowych, w których obowiązuje alfabetyczna kolejność autorów, kierownik projektu deklaruje w systemie OSF, o którym mowa w ust. 12, iż jego wkład w powstanie publikacji był wiodący"
Czy określenie "w których obowiązuje alfabetyczna kolejność" odnosi się do publikacji czy czasopism? Jeżeli do publikacji, to ktoś z nazwiskiem na literę, powiedzmy "Ż" może twierdzić, że jest głównym autorem (bez konieczności deklarowania w OSF) w pracach, w których jest ostatnim autorem, jeśli inni autorzy nie są w kolejności alfabetycznej, czy tak? Czyli np. w publikacji:
"Tryjanowski P.,  Hartel T., Baldi A., Szymanski P., Tobolka M., Herzon I., Golawski A., Konvicka M., Hromada M., Jerzak L., Kujawa K., Lenda M., Orlowski G., Panek M., Skórka P., Sparks T.H., Wuczyński A., Żmihorski M. 2011. Conservation of farmland birds faces different challenges in Western and Central-Eastern Europe. Acta Ornithol. 46: 1-12."
jestem głównym autorem i nie muszę niczego deklarować??
Jeśli natomiast cytowany zapis odnosi się do czasopism, to we wszystkich innych czasopismach, w których nie obowiązuje kolejność alfabetyczna,  ostatni z automatu oznacza główny?

Z innych sporych zmian to udział dorobku kandydata w ocenie został dość mocno spłaszczony, bo:
* waga publikacji w stosunku do wagi projektu spadła
* używana jest punktacja MNiSW a nie IF, a więc rozpiętość jest znacznie mniejsza

To ma swoje plusy i minusy - teraz cały konkurs powinien być rzetelniej oceniany niż poprzedni, bo subiektywna ocena recenzentów będzie mieć w wielu sytuacjach decydujące znaczenie. A więc nie będzie to już szybki konkurs i bardzo się obawiam, nauczony poprzednimi doświadczeniami, czy MNiSW stanie na wysokości zadania...

w każdym razie jest nad czym się zastanawiać i fajnie, że konkurs Iuventus nie umarł
zapraszam do dyskusji
michał żmihorski

środa, 5 lutego 2014

Odkrycia dotyczące kolonizowanie zimnych obszarów ziemi przez rośliny...

Witam,
niedawno pojawił się post o tym, że laureat Nobla nie zamierza więcej publikować w Nature i Science. Może mój post nie ma z tym bezpośredniego związku, ale chciałbym dołożyć cegiełkę do krytyki tych czasopism.  Dzisiaj przypadkiem natknąłem się na stronie GBIF na artykuł zachwalający publikację w Nature (głównie z tego powodu, że bazowali na ich danych). Jednak czytając ten artykuł, jak i wymienioną publikację może pojawić się lekkie zaskoczenie.
Otóż, autorzy artykułu badali przystosowania jakie umożliwiły roślinom lądowym skolonizowanie zimnych obszarów naszej planety.
Wnioski, są "wstrząsające" i pozwolę sobie je przytoczyć w języku oryginalnym:

"The research team identified three repeated evolutionary shifts they believe flowering plants made to fight the cold. Plants either:
- dropped their leaves seasonally (...)
- made narrower water-conducting pathways (...)
- avoided the cold seasons altogether as herbs, losing above-ground stems and leaves and retreating as seeds or storage organs underground, such as tulips or tomatoes."

Oryginały tutaj:

Owszem dane mieli bardzo dobre i nie można tego kwestionować. Jednak dane to nie wszystko. Wnioski jakie przedstawili autorzy można znaleźć w niektórych książkach do ekologii publikowanych u nas w latach 70' czy 80'. A to jest publikacja w "Nature" z grudnia 2013. Nasuwa się myśl czy to naukowcy są z lekka szaleni, czy też to czasopismo...
Osobiście mam też wrażenie, że coraz częściej pojawiają się publikacje tego typu, które odkrywają zaawansowanymi metodami statystycznymi, że dęby są podstawowym składnikiem grądu albo lasy łęgowe występują nad rzekami. Pozostaje więc tylko czekać na dalsze tego typu odkrycia i kto wie może ktoś niedługo odkryje, że zwierzęta potrzebują tlenu do oddychania?
Pozdrawiam,

Kamil Konowalik
Institute of Botany, 
University of Regensburg, 
Niemcy

poniedziałek, 3 lutego 2014

Nowy post na Feedbacku!


Na Feedbacku pojawił się nowy wpis - odniesienie do recenzji i decyzji Panelu NCN na temat grantu parazytologicznego. Zapraszam do czytania, a komentarze proszę wrzucać pod tym postem. 

michał żmihorski