czwartek, 14 lutego 2019

Nurzyki vs współczesna biologia środowiskowa

W ostatnich dniach pojawiła się przykra informacja o śmierci ogromnej liczby 20 000 nurzyków Uria aalgae, której okoliczności są obecnie ustalane: https://www.birdguides.com/news/estimated-20-000-guillemots-dead-in-mysterious-circumstances/?utm_source=newsletter&fbclid=IwAR0gAxsdfjBaH1eEytXUQHqJih8SquKCnzjTpFSmmjlqfhtZkYUwyN7hKak
W związku z tym kilka pytań:
  1. Czy biologów interesują jeszcze przykre zdarzenia takie jak pod powyższym linkiem i czy nauka, jaką uprawiamy wystarcza, żeby je wyjaśniać, merytorycznie reagować i przeciwdziałać? Jeżeli nie, to po co jesteśmy biologami i czy nauka dla samego poznania bez praktyki ma sens?
  2. Czy współczesny pracownik naukowy ma możliwości, motywację i narzędzia, żeby wstać od biurka i zbadać temat? Czy na tę decyzję wpływa istotność sprawy, czy raczej możliwość opublikowania wyników? Przecież biologia środowiskowa nie daje się publikować tak wysoko jak genetyka, biologia molekularna, czy medyczna…
  3. Jakie mamy w Europie narzędzia współpracy międzynarodowej, żeby przewidywać podobne tragedie i wspólnie im przeciwdziałać? Jak utrzymywanie współpracy między różnymi instytucjami ważne w badaniu globalnych problemów ma się do zapowiadanych zmian w podziale punktów między autorami publikacji wielo-autorskich?
  4. Czy współcześni biolodzy – nierzadko zajęci badaniami na gatunkach modelowych (sikory, gupiki, zeberki, itp.) – są jeszcze zainteresowani tym co się dzieje w naturalnym środowisku ze zwierzętami i dostrzegają podobne problemy?

Emilia Grzędzicka