Ważny temat - napisała do mnie
osoba, która uzyskała stypendium Mobilność Plus. Poniżej zamieszczam ten list,
z niewielkimi modyfikacjami, ale najpierw krótki komentarz z mojej strony:
wspomniane stypendium jak i wynagrodzenia np. w grantach NCN są bardzo wysoko
opodatkowane. Dostajemy grant, jest tam względnie wysokie (w relacji do
średniej krajowej) wynagrodzenie. Jednak całe
to wynagrodzenie musi pokryć wszystkie obowiązkowe składki i podatki. A więc
składki emerytalną, rentową, chorobową, zdrowotną i zaliczkę na podatek, oraz
koszty pracy po stronie pracodawcy (a więc drugi raz część z tych składek)! W
Efekcie z kwot, które wpisujecie sobie w grantach musicie odjąć ok 38%, bo tyle
zabiera budżet. Oczywiście te 38% po drodze topnieją, bo sama wędrówka
pieniądza z MNISW/NCN do jednostki stypendysty, a potem ich policzenie i powrót
do budżetu w postaci tych czy innych danin nie odbywa się bezstratnie (choćby
koszt zatrudnienia wielu księgowych, zarówno po stronie dającego stypendium jak
i jednostki stypendysty). W zasadzie na tej wędrówce zarabiają chyba wyłącznie
banki, bo to na ich kontach te pieniądze leżą, zanim wrócą do budżetu.
Moim zdaniem jest to dość nieuczciwy
zabieg, jeśli uświadomimy sobie, że przecież cała kwota
wynagrodzenia/stypendium pochodzi z budżetu. Więc najpierw budżet (NCN/MNISW)
daje nam w świetle fleszy, np. 60 000 rocznego wynagrodzenia, po czym prawie
40% z tej kwoty wraca do budżetu. By zasilić stypendium kolejnego zwycięzcy
konkursu grantowego.
Można dalej iść tą drogą, i ogłosić,
że pensja w grantach NCNu to, powiedzmy, 15 000PLN na miesiąc (i tu błyski
fleszy, kamery, doniesienia prasowe o stanie nauki), tyle że składka zdrowotna
wynosi 10 000PLN...
W wypadku stypendium z MNiSW sprawa
wygląda trochę inaczej, bo to nie jest etat, więc płaci się od niego tylko
podatek dochodowy wg skali. Jednak kwoty wsparcia np. w stypendium Mobilność
Plus są tak wysokie jak na polskie warunki, że niemal zawsze przekracza się
pierwszy próg podatkowy. To wiąże się też z utratą ulgi podatkowej na dziecko
itd.
Poniżej tekst, który dostałem,
opisujący sytuację stypendystów programu "Mobilność Plus"
michał żmihorski
Mobilność Plus z MNiSW funduje
maksymalnie 36 miesięczny pobyt za granicą, w moim wypadku z żoną i dzieckiem.
Na wyjazd do USA dostaliśmy ponad 700.000 PLN, ~600.000PLN na pokrycie kosztów
życia oraz ~100.000 PLN na podróże. Dużo,
prawda? Sęk w tym, że:
Po pierwsze jest to jedno z
nielicznych (jeśli nie jedyne) opodatkowane stypendium naukowe. Zostaje wobec
tego na rękę 471000 PLN na pokrycie kosztów życia oraz 78500 PLN na podróże.
Efektywna stopa podatku dochodowego to dla nas 21,5%.
Po drugie stypendium nie uwzględnia
miejsca docelowego, czy to będzie Republika Czeska, czy USA (tak jak w moim
przypadku) nie ma waloryzacji procentowej. Koszty życia jednak znacznie różnią
się pomiędzy tymi miejscami.
Po trzecie stypendium jest wyliczane
w PLN, a jak się domyślasz kursy USD, GBP czy CHF osiągają historyczne szczyty.
Po czwarte stypendium wynagradza w
pewnej mierze moją żonę i dziecko (jest to około 1/4 całej kwoty i nie
przysługuje ona gdyby żona zaczęła pracować w USA).
Podsumowując, na rękę dostajemy
około 3300USD miesięcznie (471000/36/3,95), z czego minimalne koszty życia w naszym
mieście dla 3 osobowej rodziny wynoszą 4000USD Pozostaje mi albo nie zapłacić
podatku dochodowego i pójść do więzienia (przypadkiem brakuje dokładnie tyle,
ile podatku muszę zapłacić ;) ). Albo żyć normalnie przez 10 miesięcy w roku, a
później pójść pod most. Albo wracać do PL, ale to chyba nie o to chodziło w
stypendium Mobilność ;)
Co najlepsze, ani szef nie może mi
dopłacać (to wbrew regulaminowi), ani żona pójść do pracy, bo musiałaby przebić
próg utraty części stypendium i pokrycia płatnego żłobka dla córki, żeby w
ogóle wyjść na zero na tej operacji.
Można oczywiście zasugerować, że
przecież mogę zrezygnować ze stypendium, jeśli mi nie pasuje, ale dostałem się
do jednego z najlepszych ośrodków naukowych w USA, a warunki mojego pobytu tam
ustalałem z szefową ponad rok temu, kiedy to dolar kosztował 3,05 PLN. Dla
niezadowolonych z tej odpowiedzi dodam jeszcze, że mój/nasz wniosek został
oceniony na 97%.
Ministerstwo zorientowało się po
moich uwagach, że stworzyło potworka i obiecali się tym zająć w PRZYSZŁYCH
EDYCJACH, natomiast dla mnie nie mają jakiejkolwiek pomocy (prawo nie działa
wstecz).
Walczę jeszcze w urzędzie skarbowym
o uznanie diet zagranicznych za koszt uzyskania przychodu, ale wynik jest
niepewny. Popatrzcie z ciekawości na wyroki WSA w tej sprawie:
http://kik3.inforlex.pl/aktualnosci/325100,Naukowiec-za-granica-jak-w-podrozy-sluzbowej.html?print=1
Na zakończenie dodam, że nie chcę
absolutnie nikogo odwodzić od pomysłu ubiegania się o Mobilność Plus. Jest to
jedyna tak szeroko dostępna dla polskich naukowców droga wyjazdu do
zagranicznego ośrodka. Chciałbym tylko abyście (oraz MNiSW) wzięli pod uwagę
istotne ograniczenia w funkcjonowaniu tego stypendium. Wydaje mi się, że w
obecnej sytuacji wyjazd do krajów takich jak USA (drogie ośrodki typu Boston,
Nowy Jork, Kalifornia), UK oraz Szwajcaria w ramach tego stypendium jest
poniżej granicy opłacalności i nie mówię tu broń Boże o wyciągnięciu z tego
stypendium jakichkolwiek korzyści, ale o minimalnej podstawowej egzystencji. Uważam natomiast, że wyjazd do
krajów strefy Euro jest w dalszym ciągu bardzo sensowny, a i kurs walut waha
się +/-5%, a nie -35% jak w relacji do USD.