Jak podaje ktoś w komentarzu do poprzedniego posta (dzięki anonimie), polskie uczelnie w najnowszym rankingu The Times Higher Education World University Rankings 2018 lokują się w piątej setce... Te najlepsze oczywiście, bo pozostałe w szóstej lub ósmej. Wyprzedza nas cały zachód, ale też Turcja, Estonia, Cypr, Węgry, Rosja, Pakistan, Uganda i Iran:
Tak złe notowania z pewnością nie odzwierciedlają prawdziwej (znacznie lepszej!) kondycji polskiej nauki. Otwieramy uniwersytety już nie tylko w małych miastach, ale budujemy też filie po wsiach i po lasach, pakując kupę unijnej forsy w szklane budynki i przestronne laboratoria. Tytuły naukowe już nie mieszczą się na drzwiach profesorskich gabinetów (dyrektor, prof. zwycz. dr hab inż. itd), odkąd nadawanie stopni stało się powszechne również wśród kadry bez zasług naukowych, za to z partyjnymi. A tu wciąż piąta setka - jakim cudem, skoro choćby polska szkoła leśna jest najlepsza na świecie, a takich "polskich szkół" mamy co najmniej kilka!?
W związku z powyższym postuluję wystąpienie z ostrą petycją do twórców ww rankingu z żądaniem co najmniej dwudziestego miejsca, albo (co na jedno wyjdzie) włączenia kilku naszych profesorów do komisji liczącej głosy...
Michał Żmihorski
PS czekam na postulaty zwiększenia finansowania - "pani Basia", co zrobiła habilitację z trzech publikacji i umowę bezterminową, z pewnością też będzie za!