Trochę niepokoi mnie ten temat z uwagi na temperaturę sporu, ale nie sposób od niego uciec - lustracja w nauce. Ma to sens tak późno (po 28 latach)? Pozwoli trochę oczyścić nasz świat z niekompetentnych osób na wysokich stołkach (takie, jak rozumiem, są założenia), czy też będzie kolejnym niewiele wnoszącym zamieszaniem, a może pretekstem by powsadzać na te stołki swoich?
Tutaj opis założeń nadchodzących zmian:
a tutaj komentarz ministra dot. akceptacji w środowisku naukowym dla tego pomysłu:
Wiem, że temat może budzić emocje, wiec z góry prośba by w komentarzach powstrzymać się od personalnych ataków, a skupić na istotce sprawy; z góry dzięki.
Michał Żmihorski