wtorek, 11 lipca 2017

Lelek kozoduj, czyli ortografia wg Ministerstwa Środowiska

Update (19.07.2017)
część osób uważała, że to czepianie się szczegółów, ale trzecia pomyłka nie może być przypadkowa i, jak dla mnie, jednak ma znaczenie. Wychodzi na to, że oni na serio nie potrafią zwyczajnie pisać w tym ministerstwie... Jest trzecia wersja deklaracji i nadal jest masa błędów - przecież dziecko widzi, że ten tekst nie może iść oficjalnie do druku. A jednak poszedł.






Edycja (14.07.2017):
Tutaj przygotowana przez Fundację Greenmind korekta pierwszej wersji tekstu Ministerstwa Środowiska:
Ponieważ w Ministerstwie pracują światowej klasy fachowcy, znający się jak mało kto na ochronie przyrody Puszczy Białowieskiej i zagrożonych gatunkach, dokonali imponującej poprawy swojego tekstu likwidując zdecydowaną większość błędów językowych w ciągu zaledwie 48 godzin. W efekcie tej intensywnej pracy całego ministerialnego kolektywu zaprezentowano drugą, znacznie lepszą wersję pisma, która zawiera jedynie dwa błędy językowe (korekta autorstwa Fundacji Greenmind):



Nie wiem jak czytelnicy, ale ja jestem spokojny o losy Puszczy - wiem, że pozostaje w dobrych rękach...



By walczyć z ciemnotą i szkodnictwem "ekologów" Ministerstwo Środowiska opublikowało rozpaczliwy komunikat podsumowujący historię tworzenia Puszczy Białowieskiej przez lokalną ludność. Treść tego pisma jest nielogiczna i fałszywa, a główny przekaz mija się z prawdą średnio dwa razy w każdym zdaniu i polega, w skrócie, na przedstawianiu Puszczy jako dzieła rąk (siekier?) polskich leśników i myśliwych.

Mnie jednak zastanawia i autentycznie przeraża inna strona tego pisma. Mianowicie liczne błędy stylistyczne, gramatyczne i ortograficzne w tym piśmie się pojawiające (i nawet typograficzne)! Zastanówcie się proszę nad następującym faktem: ludzie którzy wskazują, że do bogactwa Puszczy należy "lelek kozoduj", podejmują decyzje odnośnie losu tego unikatowego ekosystemu. Piszą też o "zgłębku bruzdkowanym", lerkę przedstawiają jako "Lullula arboreta", a trójpalczastego jako "P. tradactylus" jako o gatunkach, o które się troszczą i które chcą chronić. Nie są to nieistotne szczegóły, ponieważ jest to oficjalne stanowisko Ministerstwa Środowiska - jak mamy, do cholery, dość do porozumienia z ludźmi, ktuży nie potrafio pisać???


a gdyby zniknęło z serwerów M.Ś. to tu jest wersja, do której odnosi się mój komentarz:
https://drive.google.com/open?id=0B6-oaYd8Um6KQUxBX001TVByaGc

Michał Żmihorski