sobota, 22 kwietnia 2017

Zielona propaganda


Irytuje mnie, że jako przyrodnicy i naukowcy dajemy się tak łatwo nabierać na tę wyjątkowo prostą i chamską grę, w którą grają miłościwie nam panujący w resortach dotyczących ochrony przyrody w Polsce. Mianowicie: jedną ręką robią obecnie armagedon w Puszczy Białowieskiej, co jest chyba najbardziej szkodliwym z punktu widzenia ochrony przyrody przedsięwzięciem ostatnich lat. I tu protestujemy. Tymczasem równolegle ci drwale z Białowieży ustawiają (za nasze pieniądze) kamerki przy gniazdach bociana czarnego albo rybołowa, "chronią" cietrzewia, nagrywają filmy przyrodnicze albo wydają poradniki ochrony przyrody, czym zyskują w społeczeństwie miano zatroskanych przyrodników i obrońców bioróżnorodności. 

Rozumiem jeszcze, że społeczeństwo, które ma na ogół zerową wiedzę w tym temacie, łyka ten szczyt hipokryzji. Ale dlaczego, do cholery, sami przyrodnicy popierają te działania i cieszą się, gdy bocian czarny przyleci na gniazdo (trudno żeby nie przyleciał, skoro wszystkie inne mu wyrżnięto, odmładzając drzewostan kilkukrotnie w porównaniu do jego biologicznego potencjału). A co widzę na facebookowych profilach tych inicjatyw? "10 twoich znajomych lubi to". 

Postuluję: nie przykładajmy ręki do tych wszystkich obłudnych akcji realizowanych przez zarządzających zasobami przyrodniczymi w Polsce! Naszą rolą jest uświadamianie społeczeństwa, że zagrożeniem dla takich gatunków jak rybołów, cietrzew, głuszec, bocian czarny i wielu innych, jest przede wszystkim gospodarka leśna realizowana w sposób ignorujący potrzeby tych gatunków, o czym wykonawcy tej gospodarki doskonale wiedzą, świadomie i celowo niszcząc siedliska tych gatunków! Kamera internetowa przy gnieździe bociana czarnego jest szczytem zakłamania w stylu dokarmiania dzików pod amboną myśliwską i doskonałą ilustracją powiedzenia, że "diabeł ubrał się w ornat i ogonem na mszę dzwoni". Czy naprawdę jesteśmy aż tak ślepi by nie dostrzegać, że osobnik w zielonym mundurze montujący te kamerki internetowe, w drugim ręku trzyma siekierę na białowieskim zrębie? Fakt, że takie inicjatywy tak licznie powstają wskazuje, że "osobnik w zielonym mundurze" bardzo chce na polu ochrony przyrody zaistnieć, ale tanim kosztem: powiesimy kamerkę, kilka budek, zbudujemy platformę dla rybołowa i nakręcimy film, a dzięki temu będziemy mogli wyciąć dodatkowe kubiki z najbardziej cennych drzewostanów. Więc szczególnie istotne jest, by mu tego nie ułatwiać.

Żeby była jasność: uważam, że z leśnikami, myśliwymi, meliorantami itp., trzeba współpracować (nie można skutecznie chronić przyrody bez tego), trzeba z nimi rozmawiać, edukować ich i trzeba też zaakceptować, że oni użytkują te zasoby (a my, jako społeczeństwo, z tego korzystamy). Ale trzeba też mówić/pisać prawdę i gdy gospodarowanie w ich wykonaniu jest szkodliwe, trzeba o tym pisać wprost. Nie powinniśmy robić z siebie idiotów i uwiarygadniać tej propagandy! 

Michał Żmihorski