W Ministerstwie Nauki powstał pomysł, który spotkał się z pozytywnym przyjęciem we władzach Akademii, by z jednostek PAN stworzyć uniwersytet. Pracę nad ogólną koncepcją są podobno "średnio zaawansowane" a prezes Duszyński ocenia, że szczegółowa koncepcja powstanie do końca roku.
Skąd ten pomysł? Ten tekst nieco tę kwestię wyjaśnia:
...inicjatywa ta ma mieć charakter wizerunkowy. - Wszyscy jesteśmy świadomi, że jeśli chodzi o rankingi międzynarodowe, polskie uczelnie znajdują się na dalekiej pozycji[...] Rankingi [...] nie są przychylne polskiej nauce. [...] Nowa placówka ma przynajmniej częściowo rozładować ten problem, a na dodatek uruchomić dodatkowy potencjał, jaki drzemie w PAN. Na uniwersytet złoży się pięćdziesiąt najsprawniejszych instytutów Akademii z Wydziałów: Nauk Humanistycznych i Społecznych, Biologicznych i Rolniczych, Ścisłych i Nauk o Ziemi, Technicznych i Medycznych. [...] Nad kształtem nowego uniwersytetu pracuje zespół złożony z dziesięciu dyrektorów instytutów PAN.
więcej tutaj:
oraz tutaj:
Mój komentarz, kilka punktów:
1. Ogólnie sam pomysł uważam za bardzo dobry. O ile często jestem sceptyczny wobec różnych form reformowania PAN i nauki w Polsce w ogóle (co najczęściej sprowadza się do powoływania nowych komitetów, które wołają o pieniądze), to ten pomysł stwarza przynajmniej dwie okoliczności do poprawy sytuacji.
1A. Po pierwsze i najważniejsze - jeśli powstaje coś nowego, to jest okazja do oczyszczenia kadrowego. Władze PAN, zarówno na szczeblu centralnym jak i w pojedynczych jednostkach, mogą używać tej reorganizacji jako pretekstu do wręczania zwolnień i wymówień dożywotnich umów o pracę wszystkim "pracowitym inaczej". Organizujemy nową strukturę, może zmieni się nazwa jednostek, może będą nowe budynki, itp - niekoniecznie musi się w nich znaleźć miejsce dla "pani Halinki" która od 30 lat popija kawę... Jeśli będzie taka wola polityczna we władzach PAN, to tej okazji nie powinny zmarnować. Zwracam uwagę, że po cięciach kadrowych łatwiej będzie znaleźć finanse na tę inicjatywę.
1B. Kontakt ze studentami, to jest coś, czego w PAN obecnie brakuje. Teoretycznie miał to być zbiór jednostek ściśle naukowych, bez dydaktyki, ale ten model - moim zdaniem - się nie sprawdził. W większości przypadków skończyło się na totalnym skostnieniu i w większości jednostek czas się zatrzymał kilkadziesiąt lat temu. Wierzę, że trochę młodych osób zadających pytania i wymagających uwagi, może w ten muzealny zaduch wpuścić nieco świeżości. Szczególnie, jeśli zasady finansowania nie będą promowały ilości studentów, tylko jakość studiów.
2. Myślę, że poprawianie pozycji w rankingu, postawione jako cel powoływania tej uczelni, to grube nieporozumienie. Zadajmy sobie pytanie: czy uniwersytety powstały i funkcjonują po to, żeby zajmować dobre miejsce w rankingach? Myślę że to istotne, by jasno powiedzieć, że powołujemy nową uczelnię w celu poprawy jakości kształcenia i doskonalenia naukowego, a nie dla prestiżu! Prestiż jest skutkiem ubocznym, a ktoś zabiegający o prestiż z definicji nie może go osiągnąć. Wiem, że to jedynie kwestia przedstawienia całej inicjatywy, ale moim zdaniem ważna. Zerwijmy z kompleksami i róbmy dobrą naukę, a postrzeganie nas przez innych z pewnością się poprawi.
3. Widzę tu poważne zagrożenie przerostu formy nad treścią - już zaczynamy dyskusję od finansów, nowych budynków, adaptacji istniejących, budżetu itp. Myślę, że to jest najpoważniejsze zagrożenie dla tej inicjatywy - oczyma wyobraźni już widzę nowe, urządzane z przepychem i w złym guście, gabinety dyrektorów/dziekanów/kierowników i ich nieuprzejme sekretarki, oznajmiające że profesor teraz nie ma czasu. Znowu zaczynamy od formy i narzędzi, a nie od treści i koncepcji (przynajmniej takie odnoszę wrażenie czytając doniesienia prasowe). Nie będę udawał, że mam gotowy przepis na tę inicjatywę, ale przypomnę jedno: w ostatnich latach wybudowaliśmy od jasnej cholery (określenie brzydkie, ale idealnie oddające skalę zjawiska) nowych budynków, szklanych domów po lasach, sal wykładowych i wielopiętrowych laboratoriów, które stoją puste... Wykorzystajmy to, dogadajmy się z Wyższą Szkołą Łowiectwa i Kosmetologii, która dostała z UE 60 milionów na nowy kampus, zamiast budować kolejne gmachy!
4. Jak czytamy, inicjatywą kierują dyrektorzy instytutów... Przepraszam, ale nie mogę się powstrzymać by nie przytoczyć tu sformułowania Stefana Kisielewskiego o "domaganiu się wyłączności do naprawiania zegarka przez tego, kto go zepsuł"... Albo inna metafora - jeśli chcemy zrobić odrzutowiec, nie możemy zatrudniać ludzi całe życie pracujących nad samolotami śmigłowymi, bo oni już z tych śmigieł się nie wyleczą... Rozumiem, że potrzebujemy ludzi z doświadczeniem, bardzo fajnie, że dyrektorzy włączają się w tę inicjatywę, ale jeśli ma się coś zmienić, to należy zacząć zmianę od kadr. Zaznaczam, że opieram się na zdawkowych komunikatach prasowych - być może moja krytyka jest przesadzona, ale nauczony doświadczeniem, krytykuję nieco na zapas.
Tak czy inaczej, cała inicjatywa jest ciekawa i trzymam za nią kciuki.
Michał Żmihorski