Profesor Pacholski powiedział kiedyś, że "Poziom etyczny w polskiej nauce, szczególnie w środowiskach, gdzie
są duże pieniądze, czyli w naukach medycznych i technicznych, jest
katastrofalny" (całość tutaj; warto przeczytać, choć to tekst sprzed półtora roku) i ja się z tym całkowicie zgadzam. Ewidentnie coś w tym jest, że nasze środowisko ma poważny problem z czymś, co teoretycznie powinno być dla nas najważniejsze - z dążeniem do prawdy i uczciwym jej przedstawianiem, nawet jeśli jest niewygodna dla nas. Zobaczcie jak łatwo zatrudnić naukę na stanowisku ochroniarza tej lub innej opcji politycznej.
Dostałem dziś anonimowo namiary na ciekawy tekst na blogu "For better science" o publikacjach o western blot'ach produkowanych na polskim uniwersytecie. Autor dowodzi w nim, że ryciny w kilku publikacjach polskich autorów zostały spreparowane poprzez używanie tych samych prążków wielokrotnie. Wygląda na to, że prążki były po prostu przełożone w pionie i poziomie. Uważam, że nagłaśnianie takich spraw, które mają tendencję chowania się pod dywan, jest ważne, więc wrzucam namiary na ten post na blogu. Mnie przeraża sam fakt, ze takie "nieścisłości" (nie chcę tego nazywać inaczej, bo nie wiem czy cokolwiek udowodniono - na razie jest jedna praca wycofana z powodu błędów na rycinach) pojawiają się w medycynie, czyli dziedzinie mającej bezpośredni wpływ na efektywność leczenia itp. Całość jest podwójnie ciekawa, bo dotyczy Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, o którym ostatnio słyszeliśmy przy okazji powołania studiów z homeopatii...
Nie znam się na tej tematyce, więc nie będę się wysilał, by pisać od siebie merytoryczny komentarz, przeczytajcie i oceńcie proszę sami:
Michał Żmihorski