Minister Gowin dużo mówi o współdziałaniu biznesu i nauki. Powstaje (a może już powstał) Pakt dla nauk technicznych (który to już z kolei? jakiś rejestr wszystkich paktów i map drogowych jest potrzebny) mający na celu wskazanie barier i dalszych dróg rozwoju. Powstała niedawno koncepcja doktoratów i habilitacji wdrożeniowych, napisano ustawę o innowacyjności, itp. Generalnie mam wrażenie, że idzie na to masa środków publicznych i energii w Ministerstwie. Zdaje się, że idea jest taka: przymusimy by biznes korzystał z geniuszu naszych naukowców, a staniemy się drugą Japonią. Tu na przykład sprawozdanie z konferencji na ten temat we Wrocławiu:
Czy takie odgórne stymulowanie współpracy biznes-nauka i stymulowanie wdrożeń ma szansę na poprawę sytuacji? Bardzo wątpię, bo odgórnie niewiele można zmienić narzucając rozwiązania wymyślane w ministerialnych gabinetach (a przez to słabo związane z rzeczywistością). Tym bardziej, że po stronie naukowej mamy wciąż środowisko zdominowane przez co najwyżej mierne kadry. Jednak w ramach szerszego komentarza, zacytuję tekst prof. Karpińskiego, który już rok temu pisał na ten temat bardzo trafnie, a dziś przywołał swój tekst na facebooku (tutaj link):
"Pan Minister NiSW i Wicepremier Jarosław Gowin chce naukowo budować
polski przemysł technologiczny. Uważa, że „Powstało wiele ośrodków
badawczych, mamy infrastrukturę naukową
naprawdę na często światowym wręcz poziomie. Z drugiej strony to się nie
przełożyło na wdrożenie". Panie Ministrze, nie przełożyło się to na
wdrożenia bo powstały budynki i infrastruktura bez zatrudnienia
konkurencyjnej kadry naukowo-badawczej. Np w Szwecji w kraju o
najwyższym współczynniku wdrożeń innowacji w EU robią to dokładnie na
odwrót jak w Polsce. Najpierw zatrudniają konkurencyjnych naukowców z
całego świata, generują krytyczną masę naukową i wynalazczą a potem
dopiero budują nową infrastrukturę o której decydują już zatrudnieni
konkurencyjni naukowcy. W Umea Plant Science Centre (UPSC) ten proces
zajął około 15 lat, podobnie we Flamandzkim Instytucie Biotechnologii
(VIB) w Gandawie (Gent). Panie Ministrze w Polsce, która jest na
ostatnim miejscu we wdrożeniach innowacji w EU nie ma wystarczającej
podaży patentów w nowoczesnych technologiach! Podaż patentów i
wynalazków np. w 2014 r. jest ponad 27 razy mniejsza niż podaż w Szwecji
czy Wielkiej Brytanii czy Hiszpanii Proszę pamiętać, że mniej więcej co
8 lub co 10 wytworzony patent uzyskuje wdrożenie z sukcesem.
Panie Ministrze aby zasypać "dolinę śmierci", należy zmienić strukturę
zatrudnienia na polskich uczelniach technicznych i nie tylko
technicznych. Powszechnie wiadomym jest fakt, że poziom i ilość
naukowych publikacji w badaniach podstawowych odzwierciedla poziom i
ilość patentów. W UPSC czy VIB zwiększono radykalnie w latach 1995-2005
poziom i jakość publikacji naukowych poprzez zatrudnienie
konkurencyjnych naukowców, liderów grup aby dokonać wzrostu podaży
patentów i wdrożeń w latach 2005 - 2015. W Polsce 50% naukowców
publikuje bardzo słabo lub wcale. Kolejne 35% publikuje przeciętnie a
tylko 15% jest konkurencyjnych w Europie i w Świecie. W Szwecji ponad
50% wszystkich naukowców jest konkurencyjna w EU i w Świecie. Panie
Ministrze rektorzy już mydlą Panu oczy. Z Rektorami nie zreformuje Pan
nauki i szkolnictwa wyższego. Przyjmuje Pan dokładnie taką strategię jak
Pańscy poprzednicy. Ta droga prowadzi do słabizny naukowej i
wdrożeniowej i utopienia pieniędzy w błocie.
Proszę pamiętać, że patenty i wynalazki powstają w głowach wybitnych naukowców i inżynierów a nie w budynkach i biurach rektorów czy dziekanów..
Pozdrawiam, Prof. Stanisław M. Karpiński"
Trudno się z tym nie zgodzić, bo w polskich jednostkach badawczych wciąż pracuje masa ludzi niekompetentnych, takie osoby dostają duże granty (całkiem niedawno w naszej działce) i z tym zespołem nic się nie uda - wszelkie reformy, wdrożenia, ubiznesowienie nauki zdechnie pochłaniając przy okazji masę forsy. Dlaczego Minister nie bierze się za zmiany kadrowe, dlaczego ten kluczowy problem, będący źródłem większości innych, bardziej szczegółowych, jest pomijany? Coraz bardziej niestety tracę wiarę w pozytywne zmiany, na które liczyłem.
Michał Żmihorski