Dostałem list od prof. Jacka Matyszkiewicza, odnoszący się do komentarzy pod poprzednim postem. Komentarze te były krytyczne wobec dorobku prof. Matyszkiewicza, jak również działania panelu ST w NCN. List uważam za bardzo pożyteczny z dwóch powodów. Zawiera on szczegółowy opis funkcjonowania wspomnianego panelu, w tym przede wszystkim zasady oceny dorobku aplikujących. Po drugie doceniam postawę Autora listu, który staje z otwartą przyłbicą do konfrontacji z krytykującymi go anonimami. Wklejam zatem list w całości poniżej, a do osób, które rozpoczną pod nim dyskusję i zechcą zamieścić komentarz mam bardzo jasny komunikat: nie będę tolerował wpisów przekraczających granicę dobrego smaku, więc szkoda Waszego czasu - zachęcam do dyskusji merytorycznej.
michał żmihorski
Szanowna/ny ?Pani/?Panie Anonimie,
Nazywam się Jacek Matyszkiewicz
i w ostatnim konkursie OPUS byłem przewodniczącym panelu ST10. Uprzejmie
dziękuję za ocenę mojego dorobku i postawy etycznej zawartej w komentarzach z
dnia 6 maja. Nieśmiało pozwolę sobie przedstawić się szerzej. Oprócz podanych
przez Anonima moich wskaźników scjentometrycznych mam w życiorysie kilka innych
„zawstydzających” epizodów: stypendium Humboldta (1996-97), a aktualnie członkowstwo
Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów, przewodniczenie Komitetowi Nauk
Geologicznych PAN oraz wybór na członka korespondenta PAU. Wybory do trzech
ostatnich gremiów były wyborami tajnymi. W przypadku CK wyboru dokonywali polscy
profesorowie tytularni nauk o Ziemi, w przypadku KNG PAN środowisko polskich geologów
posiadających co najmniej habilitację, a w przypadku PAU - jej członkowie. Stypendium Humboldta także nie
uzyskałem drogą protekcji lub z nadania. Cóż, mogę jedynie podzielić Pani/Pana
ubolewanie, że wszystkie te gremia wybrały takiego nieuka. Na dodatek obecny
panel ST10, to już 7 z kolei, któremu
przewodniczyłem a 8, w którym brałem udział. Nie znam osobiście przewodniczącego
Rady NCN prof. M. Karońskiego i nigdy z nim nie rozmawiałem, nie mówiąc już o
zabieganiu o przewodniczenie w panelach eksperckich. Tak się dziwnie składa, że
jedynym moim atutem było i jest uczciwe stawianie sprawy, co geolodzy, jak
można domniemywać z wyników różnych wyborów, bardzo sobie cenią. Pozwolę sobie
jeszcze zauważyć, że na moje wskaźniki scjentometryczne wpłynęło 7-letnie
pełnienie funkcji dziekana dużego wydziału (no, cóż sam chciałem…, a dopisywać
się do prac kolegów nie zwykłem), ale i tak wśród geologów, nie mam z tego powodu
przesadnych kompleksów. Oczywiście w zestawieniu z fizykami, chemikami czy
astronomami wskaźniki te są niskie. Przestrzegałbym jednak przed
automatyzowaniem oceny dorobku, wyłącznie na podstawie indeksu H. Wiele ikon
polskiej geologii (do których nie uzurpuję sobie prawa zaliczania się) ma te
wskaźniki bardzo niskie. Geologia to nie biochemia, czy fizyka eksperymentalna,
gdzie często spis autorów przekracza objętość tekstu. Mapy geologiczne robi się
kilka lat, a opublikowanie ich w czasopismach z JCR jest praktycznie niemożliwe.
Uważam, że szerokie forum, które
bierze udział w dyskusji na temat NCN powinno jednak poznać, przynajmniej
skrótowo, warunki oceny grantów. Może to, części z Państwa, pozwoli na chłodną
refleksję w miejsce rozbudowanych paszkwili. Panel ST10 jest panelem
eklektycznym, w którym rozpatrywane są wnioski z zakresu geologii (średnie
indeksy H wnioskodawców około 5), geografii (średnie H wnioskodawców około 2),
geofizyki (średnie H wnioskodawców około 7), klimatologów (H około 6), geodetów
(średnie H około 2) i jeszcze paru innych dyscyplin naukowych związanych
pośrednio z naukami o Ziemi. Na czym polega rola przewodniczącego? W moim
przypadku, na proponowaniu panelowi jednolitych kryteriów oceny wniosków, które
po dyskusji są lub nie są przyjmowane w głosowaniu. W ostatnim (i w każdych z
paneli, którym przewodniczyłem) decydujące (ale nie jedyne) znaczenie w ocenie
dorobku wnioskodawców miał właśnie indeks Hirschsa. Dlaczego nie jedyne? Dlatego,
że w przypadku mechanicznej oceny dorobku wnioskodawcy tylko na podstawie
indeksu H, zajęcie to można by powierzyć urzędnikom NCN, a nie naukowcom. Mogę
Państwa zapewnić, że jeśli grant nie zawierał usterek formalnych (np. bardzo
naciąganego kosztorysu; nieprawdziwych danych w ankiecie wnioskodawcy etc.), to
wnioskodawca ze sporym Hirschem z pewnością znalazł się w II etapie oceny.
Drugi etap – to wyłącznie domena
recenzentów z zagranicy. Kto ich wybiera? Nazwiska potencjalnych recenzentów
zgłaszają wszyscy członkowie panelu (16 osób z różnych ośrodków
reprezentujących różne dyscypliny), ale o tym, kto wykonał recenzje członkowie
panelu (w tym jego przewodniczący) dowiadują się dopiero po zamknięciu listy
rankingowej na końcu posiedzenia. Bywa często tak, że recenzent zagraniczny nie
wykonuje recenzji, ale sugeruje innych kompetentnych recenzentów, do których
urzędnicy NCN przesyłają wniosek. Rola panelu ekspertów na II etapie oceny
wniosków sprowadza się wyłącznie do ujednolicania kryteriów w zakresie oceny dorobku
wnioskodawcy. Chodzi o to, aby zgodnie z przyjętymi przez panel jednolitymi kryteriami,
zweryfikować ocenę recenzenta zagranicznego, który uznał wnioskodawcę za
wybitnego naukowca przy np. H=2, lub za bardzo słabego badacza przy wysokim H.
Te przykłady, pochodzą właśnie z ostatniego konkursu OPUS w panelu ST10. W
zakresie oceny merytorycznej części projektu naukowego panel (TEN PANEL)
przyjmował średnią ocen recenzentów i nie wprowadzał żadnych zmian. Do końcowej
oceny nie zaliczano ocen ekspertów z I etapu oceny, tak, że końcowy ranking jest
ustalony wyłącznie na podstawie średniej ocen zagranicznych recenzentów w II
etapie oceny.
Podsumowując, system oceny wniosków
jest pewno niedoskonały, ale z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że jest
UCZCIWY. Komentarze zawarte na forum, oprócz tego, że dają upust emocjom,
wskazują na całkowity brak informacji o tym, jak działał panel ST10 w ostatnim
konkursie, choć ?Pani/?Pan Anonim pisze, iż: „ST10 jest mi bliskie i dlatego
dobrze mam to rozpoznane”. Trudno to wręcz komentować.
Cenię dyskutantów, którzy
potrafią przedstawiać swoje sądy z otwartą przyłbicą. Być może ?Pani?/?Pan
Anonim ma świetne wskaźniki scjentometryczne, ale status samodzielnego
pracownika naukowego (tak sądzę, gdyż Anonim pisze, że ma doktorantów)
zobowiązuje do zachowania z klasą. Szkalować anonimowo jest łatwo, podpisać
tekst swoim nazwiskiem już nie. To wymaga odwagi cywilnej i pewnego poziomu
kultury, której nie zastąpi się wysokim Hirschem.
Na koniec pozwolę sobie zapewnić
Państwa, że jeśli Anonim złożył wniosek grantowy, który nie został
zakwalifikowany do finansowania przez panel ST10, to powodem tego z pewnością nie
była ortografia na poziomie komentarzy z 6 maja. „Naprawdę” pisze się razem a
nie osobno…
Pozdrawiam uczestników forum i
obiecuję, że więcej się już nie odezwę. Wybaczcie Państwo, muszę polepszać
Hirscha!
prof. Jacek Matyszkiewicz