Michał Ciach zwrócił mi uwagę, że na stronach MNiSW ukazał się taki dokument: "Program rozwoju szkolnictwa wyższego i nauki, 2015-2030". Całość tutaj. We wstępie do tego dokumentu czytamy:
Program
rozwoju szkolnictwa wyższego i nauki jest odpowiedzią na wyzwania
społeczne, gospodarcze i cywilizacyjne, przed jakimi stoi Polska.
Stanowi również kolejny etap reformowania szkolnictwa wyższego i nauki w
naszym kraju.
i dalej:
Niniejszy
program wyznacza cele rozwoju szkolnictwa wyższego i nauki w Polsce w
latach 2015 – 2030, a także proponuje konkretne działania. Wiele z
nakreślonych w tym dokumencie zadań jest kontynuacją i rozwinięciem
działań i strategii już realizowanych w Ministerstwie.
Niestety nie miałem jeszcze przyjemności zapoznać się dokładniej z tym opracowaniem - liczę na to, że ktoś przeczyta i skomentuje (podobno jest tam trochę rozsądnych postulatów). Niezależnie jednak od konkretnych celów rozwoju nauki na kolejne 15 lat zapisanych w tym dokumencie, zastanawiam się dlaczego Ministerstwo ma w ogóle wyznaczać jakieś cele rozwoju nauki... Urzędnicy tworzą bezautorski dokument, w którym wskazują jaką kadrę mają zatrudniać uczelnie albo jaki profil uczelni ma się szczególnie rozwijać. Przepraszam, ale jakie kompetencje mają anonimowi autorzy tego opracowania, by sięgać tak daleko w przyszłość i wyznaczać cele rozwoju nauki, wskazywać konkretne rozwiązania i pisać co należy robić? Widziałbym sytuację zupełnie odwrotnie - to urzędnicy z ministerstwa powinni pytać naukowców i wykładowców jakie są konkretne rozwiązania których brakuje, jakie środowisko akademickie ma cele naukowe i jakimi drogami chciałoby je realizować, które kierunki zamierza rozwijać i jakich specjalistów zatrudniać. Obecnie sprawa jest chyba nieco postawiona na głowie - krok dalej jest rozesłanie przez ministerstwo tematów badawczych poszczególnym pracownikom... Poprawcie mnie proszę jeśli się mylę.
Inna sprawa, że poziom ogólności tych zapisów jest tak znaczny, że dokument ten - jak wiele podobnych, powstających co jakiś czas - jest w zasadzie zupełnie nieprzydatny. Nie mam zupełnie pomysłu, co może wynikać z takiego zdania:
Inna sprawa, że poziom ogólności tych zapisów jest tak znaczny, że dokument ten - jak wiele podobnych, powstających co jakiś czas - jest w zasadzie zupełnie nieprzydatny. Nie mam zupełnie pomysłu, co może wynikać z takiego zdania:
Warto też pamiętać o bezpośredniej ścieżce do doktoratu po studiach I stopnia dla najlepszych studentów.
Ja proponuję - ponieważ warto pamiętać o tej ścieżce - żeby każdy z czytelników tego bloga przepisał to zdanie 100 razy w zeszycie... I z takim zadaniem domowym Was zostawiam ;-)
Michał Żmihorski