niedziela, 15 listopada 2015

Mobilność Plus i problem wynagrodzen w projektach



Ważny temat - napisała do mnie osoba, która uzyskała stypendium Mobilność Plus. Poniżej zamieszczam ten list, z niewielkimi modyfikacjami, ale najpierw krótki komentarz z mojej strony: wspomniane stypendium jak i wynagrodzenia np. w grantach NCN są bardzo wysoko opodatkowane. Dostajemy grant, jest tam względnie wysokie (w relacji do średniej krajowej) wynagrodzenie. Jednak całe to wynagrodzenie musi pokryć wszystkie obowiązkowe składki i podatki. A więc składki emerytalną, rentową, chorobową, zdrowotną i zaliczkę na podatek, oraz koszty pracy po stronie pracodawcy (a więc drugi raz część z tych składek)! W Efekcie z kwot, które wpisujecie sobie w grantach musicie odjąć ok 38%, bo tyle zabiera budżet. Oczywiście te 38% po drodze topnieją, bo sama wędrówka pieniądza z MNISW/NCN do jednostki stypendysty, a potem ich policzenie i powrót do budżetu w postaci tych czy innych danin nie odbywa się bezstratnie (choćby koszt zatrudnienia wielu księgowych, zarówno po stronie dającego stypendium jak i jednostki stypendysty). W zasadzie na tej wędrówce zarabiają chyba wyłącznie banki, bo to na ich kontach te pieniądze leżą, zanim wrócą do budżetu. 

Moim zdaniem jest to dość nieuczciwy zabieg, jeśli uświadomimy sobie, że przecież cała kwota wynagrodzenia/stypendium pochodzi z budżetu. Więc najpierw budżet (NCN/MNISW) daje nam w świetle fleszy, np. 60 000 rocznego wynagrodzenia, po czym prawie 40% z tej kwoty wraca do budżetu. By zasilić stypendium kolejnego zwycięzcy konkursu grantowego.

Można dalej iść tą drogą, i ogłosić, że pensja w grantach NCNu to, powiedzmy, 15 000PLN na miesiąc (i tu błyski fleszy, kamery, doniesienia prasowe o stanie nauki), tyle że składka zdrowotna wynosi 10 000PLN...

W wypadku stypendium z MNiSW sprawa wygląda trochę inaczej, bo to nie jest etat, więc płaci się od niego tylko podatek dochodowy wg skali. Jednak kwoty wsparcia np. w stypendium Mobilność Plus są tak wysokie jak na polskie warunki, że niemal zawsze przekracza się pierwszy próg podatkowy. To wiąże się też z utratą ulgi podatkowej na dziecko itd.

Poniżej tekst, który dostałem, opisujący sytuację stypendystów programu "Mobilność Plus"

michał żmihorski
 

Mobilność Plus z MNiSW funduje maksymalnie 36 miesięczny pobyt za granicą, w moim wypadku z żoną i dzieckiem. Na wyjazd do USA dostaliśmy ponad 700.000 PLN, ~600.000PLN na pokrycie kosztów życia oraz ~100.000 PLN na podróże.  Dużo, prawda? Sęk w tym, że:

Po pierwsze jest to jedno z nielicznych (jeśli nie jedyne) opodatkowane stypendium naukowe. Zostaje wobec tego na rękę 471000 PLN na pokrycie kosztów życia oraz 78500 PLN na podróże. Efektywna stopa podatku dochodowego to dla nas 21,5%.
Po drugie stypendium nie uwzględnia miejsca docelowego, czy to będzie Republika Czeska, czy USA (tak jak w moim przypadku) nie ma waloryzacji procentowej. Koszty życia jednak znacznie różnią się pomiędzy tymi miejscami.
Po trzecie stypendium jest wyliczane w PLN, a jak się domyślasz kursy USD, GBP czy CHF osiągają historyczne szczyty.
Po czwarte stypendium wynagradza w pewnej mierze moją żonę i dziecko (jest to około 1/4 całej kwoty i nie przysługuje ona gdyby żona zaczęła pracować w USA).

Podsumowując, na rękę dostajemy około 3300USD miesięcznie (471000/36/3,95), z czego minimalne koszty życia w naszym mieście dla 3 osobowej rodziny wynoszą 4000USD Pozostaje mi albo nie zapłacić podatku dochodowego i pójść do więzienia (przypadkiem brakuje dokładnie tyle, ile podatku muszę zapłacić ;) ). Albo żyć normalnie przez 10 miesięcy w roku, a później pójść pod most. Albo wracać do PL, ale to chyba nie o to chodziło w stypendium Mobilność ;)
Co najlepsze, ani szef nie może mi dopłacać (to wbrew regulaminowi), ani żona pójść do pracy, bo musiałaby przebić próg utraty części stypendium i pokrycia płatnego żłobka dla córki, żeby w ogóle wyjść na zero na tej operacji.
Można oczywiście zasugerować, że przecież mogę zrezygnować ze stypendium, jeśli mi nie pasuje, ale dostałem się do jednego z najlepszych ośrodków naukowych w USA, a warunki mojego pobytu tam ustalałem z szefową ponad rok temu, kiedy to dolar kosztował 3,05 PLN. Dla niezadowolonych z tej odpowiedzi dodam jeszcze, że mój/nasz wniosek został oceniony na 97%.

Ministerstwo zorientowało się po moich uwagach, że stworzyło potworka i obiecali się tym zająć w PRZYSZŁYCH EDYCJACH, natomiast dla mnie nie mają jakiejkolwiek pomocy (prawo nie działa wstecz). 
Walczę jeszcze w urzędzie skarbowym o uznanie diet zagranicznych za koszt uzyskania przychodu, ale wynik jest niepewny. Popatrzcie z ciekawości na wyroki WSA w tej sprawie:

Na zakończenie dodam, że nie chcę absolutnie nikogo odwodzić od pomysłu ubiegania się o Mobilność Plus. Jest to jedyna tak szeroko dostępna dla polskich naukowców droga wyjazdu do zagranicznego ośrodka. Chciałbym tylko abyście (oraz MNiSW) wzięli pod uwagę istotne ograniczenia w funkcjonowaniu tego stypendium. Wydaje mi się, że w obecnej sytuacji wyjazd do krajów takich jak USA (drogie ośrodki typu Boston, Nowy Jork, Kalifornia), UK oraz Szwajcaria w ramach tego stypendium jest poniżej granicy opłacalności i nie mówię tu broń Boże o wyciągnięciu z tego stypendium jakichkolwiek korzyści, ale o minimalnej podstawowej egzystencji. Uważam natomiast, że wyjazd do krajów strefy Euro jest w dalszym ciągu bardzo sensowny, a i kurs walut waha się +/-5%, a nie -35% jak w relacji do USD.