wtorek, 23 czerwca 2015

Te drobne cechy czyniące nasze jednostki prawdziwie polskimi...

dyrektor sklepu Społem zbiera informację zwrotną od klienta
Na studiach działałem trochę w kierunku wprowadzenia systemu oceny wykładowców, bo okropnie mnie denerwowało, że na Wydziale Biologii UW wykładowcy myliła się ciągle mewa z rybitwą i uczył studentów jak to mewa popielata lata z antarktydy do arktyki. Uczyli nas również, że bobry robią straszne szkody wyjadając wszystkie ryby w stawach itp. Nie wiem jak jest teraz i na ile jest efektywne (chociaż 15 lat później specjalista od mew nadal edukuje kolejne pokolenia), ale wtedy idea feedbacku była pomysłem z kosmosu, przyjmowanym w najlepszym razie z chłodną rezerwą i zdziwieniem. I wtedy nic z tego nie wyszło. Wiem, że w jednostkach PAN próby zainicjowania ankiety/sondażu, umożliwiającego wskazanie słabych punktów celem usprawnienia funkcjonowania jednostki, również nie odnosiły sukcesu. Generalnie wydaje się, że w odpowiedzi na pomysł zbierania informacji zwrotnej od ludzi, dla mnie najzupełniej naturalny i oczywisty, kierownictwo przeciera oczy ze zdumienia i pyta: ale po co? Przecież nie po to jestem profesorem/kierownikiem/dziekanem, żeby mi student/podwładny zwracał uwagę, że coś nie działa tak, jak powinno! (w domyśle: nie podoba się, to do widzenia). Czy nie mielibyśmy żadnych uwag do działania MNiSW? OSF? NCN? PAN??

Wczoraj na Uniwersytecie, tu w Uppsali, byłem świadkiem takiej sceny: podchodzi profesor (ma kilka artykułów w Ecology Letters i TREE) do studenta i pyta, czy uzupełnił już formularz oceny zajęć. Student odpowiada, że jeszcze nie, na co profesor prosi go żeby to koniecznie uzupełnił, bo dla niego to bardzo ważne, żeby dostać feedback i ocenę od studentów. Od razu wiem, że nie jestem w Polsce... Co dwa miesiące mamy tu zebrania departamentu, na których omawia się strategię, informuje pracowników jakie są pomysły, zmiany merytoryczne i techniczne. Pytali nas ostatnio czy ustawienie stołów w lunch-roomie nam odpowiada (!) - osoby z PL w pierwszej kolejności czują podstęp, że może szukają jelenia do noszenia tych stołów, czy coś w tym stylu, bo już nie raz uczestniczyłem w podobnej imprezie... Ale nie! Po każdym większym spotkaniu (np. warsztatach, konferencji) jest rozsyłana ankieta z prośbą by ocenić jak było (dosłownie: it would be great if you could answer some questions to help us with the planning of the next symposium), co było złe, co warto poprawić itp.

To jest jedna z tych wielu prostych i szybkich zmian podnoszących jakość nauki w Polsce, które polskie jednostki mogłyby wprowadzić bez żadnej dodatkowej legislacji, pozwolenia z ministerstwa i dodatkowego finansowania, po prostu z poniedziałku na wtorek - gdyby tylko chciały. Niestety nie chcą.

michał żmihorski 
A tu fragment tej ankiety po ostatnim sympozjum