wtorek, 30 lipca 2013

Dobór naturalny naukowców - czy rzeczywiście?

W Gazecie Wyborczej ciekawy wywiad z prof. Jajszczykiem - bardzo podoba mi się jego diagnoza odnośnie tej uczelni, która składała 30 grantów i nic nie dostała. Tu całość:

http://www.ncn.gov.pl/sites/default/files/pliki/centrum-prasowe/2013.07.27-28-dobor-naturalny-naukowcow.pdf

Natomiast mam poważne zastrzeżenia do tytułu - czy system NCNu przypomina działanie doboru naturalnego? Miałem rozpisać się szerzej na ten temat, ale rzucę tylko temat w skróconej formie. Na początek cytat ze Stefana Kisielewskiego ("Wszystko Inaczej"), oczywiście nie pisał o NCNie, ale moim zdaniem świetnie tu pasuje:

"W ogóle osobliwa to rzecz, iż w systemie powołującym się na swą naukową, wręcz przyrodniczą prawidłowość nikt nie dostrzega prawidłowości rzeczywiście istniejących, wyłonionych mimo woli ale jedynie autentycznych"

A teraz transpozycja na systemy oceny grantów: osobliwa to rzecz, że w systemie dotyczącym funkcjonowania nauki, w tym nauk o życiu, nikt nie dostrzega mechanizmu działania doboru naturalnego, czyli kierowania strumienia zasobów na "ewolucyjnych zwycięzców", lecz wszyscy próbują podejść do problemu od drugiej strony, skupiając się na ocenie tego co jest napisane na 10 stronach aplikacji grantowej. 

W realu rozmaitość strategii jest weryfikowana przez życie i zostają najlepsze jednostki. Ich strategie okazują się najlepsze (dlaczego? bo odnoszą sukces) i one mają najwięcej zasobów do dyspozycji. NCN działa odwrotnie: bierze mikroskop i ogląda sekwencje DNA danego osobnika, potem grono ekspertów spotyka się i debatuje czy taki genotyp zagwarantuje sukces. NCN sugeruje zmiany sekwencji, kwestionuje niektóre jej fragmenty, chce dokładniejszych danych, bardziej szczegółowego opisu i lepszego mikroskopu, by mieć pewność, że osobnik jest już - jego zdaniem - właściwy, można mu przydzielić zasoby i wypuścić w teren. Stąd bardzo szczegółowy opis metod, harmonogram, kosztorys rozpisany na 5 lat do przodu, procentowy udział w realizacji wniosku... Mówiąc wprost: NCN ocenia deklarację sukcesu, a nie realne sukcesy aplikujących. Nie ma to nic wspólnego z doborem, ani z działaniem systemów naturalnych i prowadzi do ewolucji tych właśnie aplikacji (powstają coraz lepsze, coraz bardziej przekonujące, coraz bardziej szczegółowe i wiarygodne) a nie maksymalizację sukcesu...

W NCNie sukces mogą odnieść jednostki o bardzo niskim naukowym dorobku, które pokazały przez ostatnie 10-20 lat, że sobie nie radzą w nauce (negatywna weryfikacja przez dobór). I odwrotnie, osobniki uprawiające naukę w praktyce, często nie mogą przekonać NCNu, że warto zainwestować w nie trochę zasobów (oczywiście są też jednostki, i jest ich sporo, uprawiające naukę w praktyce na wysokim poziomie, które otrzymują granty - tego nie kwestionuję!). Dlatego twierdzę, że obecny system rozdzielania pieniędzy na naukę w niewielkim stopniu można nazwać doborem naturalnym, gdyż działa wbrew jego zasadom. 

Proszę nie odbierać tego jako kolejnej jałowej krytyki NCNu - mimo różnych kwestii poruszanych na blogu oficjalnie oświadczam, że trzymam kciuki za tę instytucję - lecz jako temat do dyskusji.

michał żmihorski