niedziela, 10 października 2010

Kwiatki grantowe

Czy mieliście czasem do czynienia z ciekawymi recenzjami waszych wniosków grantowych?

Bardzo ciekawe dwa komentarze miałem przy grantach które zostały ubite.

Jeden z moich ulubionych cytatów: "W sumie oceniam projekt jako słaby, bardzo drogi i co jest jego nieszczęściem bardzo odważny."

W innym grancie recenzent stwierdził, że nasz zespół zamierza po prostu wyjechać na wakacje do egzotycznego kraju.

Ubawić się można. W każdej recenzji, z których pochodzą powyższe cytaty nie znalazłem ani jednego sensownego zdania, które merytorycznie dyskwalifikowałoby projekt.

Pytanie moje brzmi, kto oceniał te projekty? Nie dowiem się nigdy bo nazwiska recenzentów nie są jawne. Natomiast jawnie brane są za to przez nich pieniądze. Ty zasuwasz kilka miesięcy szlifując projekt, a recenzent takich jak przytoczone powyżej przykłady skrobie kilka linijek tekstu i jest ok. Recenzje powinny dać wnioskującemu o finansowanie szansę na przemyślenie wniosku o ile posiadał on poważne błędy merytoryczne. A tak najczęściej się nie dzieje.

Jeżeli nazwiska recenzentów są utajone, to również oni powinni dostawać do opiniowania wnioski nie posiadające nazwisk autorów. Coś w stylu CAT (completely anonymous text) manuscript jak w niektórych poważniejszych czasopismach naukowych, gdzie recenzent nie sugeruje się między innymi nazwiskiem osób, które piszą pracę gdy ją ocenia.

Albo gramy fair i podpisujemy się pod recenzjami, albo... no właśnie co?